czwartek, 28 sierpnia 2014

Cudowna calendula - olejki i oliwki - regeneracja skóry po słonecznych kąpielach.



Przyjechała  siostra, zajrzała w drodze z włoskich  wakacji. Było wspólne gotowanie, tym razem naleśniki ze szpinakiem i te drugie bardzo pyszne z pomarańczami.




Naleśniki z pomarańczami
Potrzeba:
25 dag ( półtorej szklanki mąki pszennej)
2 jaja
2 szklanki mleka
cukier wanilinowy - 1 łyżka
kieliszek koniaku
tłuszcz do smażenia
 Nadzienie:
skórka otarta z dwóch pomarańczy
10 dag masła lub w wersji  bez masła serek homogenizowany naturalny
cukier puder
 4 łyżki likieru pomarańczowego



Z mąki, jaj i mleka, cukru wanilinowego robimy gładkie ciasto naleśnikowe, wlewamy koniak, mieszamy zostawiamy na godzinę. Następnie naleśniki smażymy na gorącej patelni z małą ilością oleju z obydwu stron na złoty kolor. Z pomarańczy ścieramy skórkę dodajemy do masła i cukru lub  do serka i cukru. Dodajemy likier pomarańczowy i tak przygotowanym kremem smarujemy naleśniki. Posypujemy cukrem pudrem.





 Siostra przywiozła ze sobą włoskie mazidło na ukojenie spalonej słońcem skóry. Potwierdziła, że specyfik działa naprawdę  świetnie, wcale mnie to  nie zdziwiło  na pierwszym miejscu na opakowaniu jako główny składnik była wymieniona calendula czyli nagietek, balsam  przynosił po ekspozycji słonecznej natychmiastową ulgę. Głębokie odżywienie dzięki nagietkowi który jak napisano na opakowaniu daje poczucie ulgi od razu dzięki swoim wspaniałym właściwością kojącym. Coś w tym jest, że znane firmy korzystają z nagietka. Kocham ciepło i słońce. Jedni używają filtrów przeciw słonecznych np : 50. Ja z moim nagietkiem czuję się bezpieczna. Jak więc tu nie robić samodzielnie specyfików z tej rośliny. Domowych leków i kosmetyków ze stu - procentowym wsadem z nagietka.
W przerwach na deszcz zbieram mój nagietek, podsuszając tylko  odrobinę na słońcu by obsechł z deszczu. Prawidłowo powinno się go zbierać po trzech słonecznych dniach. Przy dzisiejszej pogodzie jest to nie możliwe tj ta trzydniowa zasada. Mój  ususzył się pięknie, zachował swą intensywną pomarańczową barwę. Teraz zwłaszcza  pod koniec lata, wiem że tegoroczne nas nie rozpieszczało nadmiarem słońca  możemy  w naturalny i skuteczny sposób zregenerować naszą skórę po wakacyjnych wojażach



Najprostszymi specyfikami  do samodzielnego zrobienia z nagietka są oleje i oliwki.
Robimy olejek nagietkowy:
Zerwane w  słoneczny dzień rozwinięte kwiaty nagietka  te pomarańczowe wkładamy do idealnie umytego słoika lekko ubijamy i stawiamy na słonecznym miejscu. Po trzech - czterech dniach zawartość słoika odciskamy przez gazę, przelewamy do małych buteleczek i trzymamy w chłodnym miejscu.
Olejek ten zmiękcza wysuszoną skórę stóp i łokci oraz dłoni. Łagodzi podrażnienia wywołane opalaniem, goi poparzenia i spękany naskórek. Świetnie nadaje się do nawilżania cery przesuszonej po lecie, szarzejącej się i zmęczonej.



Robimy oliwkę nagietkową
3- 4 łyżki wysuszonych intensywnie pomarańczowych płatków nagietka zalewamy w czystym słoiku połową szklanki oliwy z oliwek lub oleju kukurydzianego. Słoiczek trzymamy przez dwanaście dni w ciepłym miejscu i często nim potrząsamy aby składniki się wymieszały. Następnie oliwkę przecedzamy przez wyjałowioną gazę, przelewamy do butelek z ciemnego szkła.
Oliwkę tę stosujemy do pielęgnowania skóry suchej lub przesuszonej  ze skłonnością do złuszczania się naskórka np: po opalaniu. Można też jej używać do smarowania popękanych pięt, łokci, dłoni. Zmieszana z żółtkiem i sokiem cytrynowym stanowi  świetną odżywkę do włosów suchych, łamliwych i z rozdwajającymi się końcówkami.



Z butlami pełnymi specyfiku nagietkowego możemy jeszcze spokojnie korzystać z ostatnich słonecznych kąpieli... wszak .zapowiadają ciepło lub zregenerować naszą skórę po wakacyjnych wojażach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz