wtorek, 6 października 2015

Sok, sok, burakowy sok, warzywny sposób na odporność


Ostatni post pisany w kwietni już się poprawiam. Moim usprawiedliwieniem są naprawdę ważne rzeczy dziejące się w moim życiu, marzenia się spełniają nawet po trzydziestu latach....:)Teraz wracam już do bloga, pomysły na kolejne posty czekają  w kolejce.
Wracając do tytułowego soku z buraka... o tym, że buraki są bardzo zdrowe wszyscy wiemy. Słyną z tego, że ich właściwości odżywcze i przy okazji lecznicze są wykorzystywane w okresie jesienno- zimowym. W czasie gdy wszyscy kichają i prychają możemy sobie pomóc, możemy zapobiegać, możemy lżej znieść infekcje. Bardzo popularne w naszym kraju łatwo dostępne,  tanie zawierają znaczne ilości cukru, odrobinę białka sporo makro-i mikroelementów: wapnia, potasu, żelaza, manganu. Ważne! Są zasadotwórcze, czyli działają odkwaszająco na nasz organizm na co ostatnio dużo osób zwraca uwagę. W tym przypadku dobre jest połączenie ich z daniami mięsnymi, które jak wiadomo działają zakwaszając więc się wszystko bilansuje. Duże ilości błonnika znajdziemy w burakach mających na przekroju białe smugi.Na soki i surówki najlepsze są buraki o kształcie walcowatym, bardzo słodkie zawierające sporo czerwonofioletowego barwnika o dużej zawartości antocyjanów.

W kuchni Malinowego bulgocze, buzuje. Robią się.... prawie same? Octy, soki, nalewki to naprawdę proste. Trzeba pozamykać to całe dobro na zimę. Jak co roku jesienią przerabiam całe wiadro buraków, część pakuję w słoiki na zimę pod postacią sałatki z papryką i cebulą. Drugą część kiszę w kilku ogromnych słojach.  Do tej pory zlewany sok używałam jako dodatek do barszczu. W tym roku odkryłam trochę inny sposób w tym przypadku można go po prostu pić jako zdrowy napój. Co ważne można go przechowywać w chłodniej piwnicy, zlany do butelek będzie zawsze pod ręką.





Rubinowe dobro,.... niedługo będę zlewać.
Dla tych co lubią zdrowo się odżywiać przepis. To naprawdę proste...sok robi się sam, musi mieć ciepło:)) W sklepie takiego nie kupicie.


Sok z kiszonych buraków.

Potrzeba:
1 kg buraków
1 mały seler
2 marchewki
2 pietruszki
3 ząbki czosnku
1 listek laurowy
3 listki wiśni
3 listki czarnej porzeczki
3 ziarna ziela angielskiego
3 ziarenka pieprzu
1 łyżka stołowa soli, najlepiej kamiennej na 1 litr wody źródlanej.
Po siedmiu dniach
Potrzeba:
1 cytryna
na 2 litry soku.

Gotujemy wodę z solą. W między czasie myjemy i obieramy buraki i pozostałe warzywa, kroimy je na kawałki. Obieramy czosnek. Zrywamy liście wiśni i porzeczki spiesząc się przed listopadem by nie opadły. Wszystko razem z przyprawami wkładamy do dużego szklanego słoja, zalewamy wodą z solą i zakręcamy. Zalewa ma przykrywać buraki. Tak przygotowane odstawiamy w ciepłe miejsce. Proces kiszenia zachodzi przez około  siedem dni. Po tym czasie odcedzamy sok buraczany. Jeżeli szkoda nam pozostałych buraków to możemy je przepuść przez sokowirówkę z której sok mieszamy ze zlanym wcześniej.
Do naszego soku buraczanego dodajemy również sok z  jednej cytryny w proporcji na dwa litry soku. Całość podgrzewamy w garnku do temperatury 45 stopni, nie gotować!! Mieszając aż zniknie piana.Następnie rozlewamy do butelek, zakręcamy i przechowujemy w piwnicy.


Nasz sok jest bardzo intensywny, ma piękny rubinowy kolor. Barszcz przygotowany z jego dodatkiem ma fantastyczny smak. Pity na surowo oczyszcza krew, wydala z organizmu kwas moczowy, pobudza przemianę materii.  Możemy go pić dwa razy dziennie przed posiłkami pół szklani soku rozcieńczonego wodą, dodatek miodu daje jeszcze większą moc.
Kiszenie to jeden z najstarszych sposobów konserwowania żywności wspomagający lecznicze działanie buraków, które działają uodparniająco, pomagają w walce z przeziębieniem, hamują procesy gnilne w jelitach, mają dużo kwasu foliowego, zawarta w nich wit. B wspomaga tworzenie się czerwonych krwinek co jest bardzo istotne przy niedoborze żelaza.

Na płocie suszą się torby malowane przez Dominikę.




Dla mnie oczywiście ta z nagietkiem na zioła .