niedziela, 20 lipca 2014

Lato to czas darmowych maseczek maseczka brzoskwiniowa dla pięknej cery


To pyszne kremowe zamknięte w małym słoiczku to maseczka do twarzy. Szczerze mówiąc trzymając ją na buzi nie mogłam się pohamować by nie spróbować.By zrobić taką maseczkę wystarczy jedna brzoskwinia i garść płatków nagietka oraz odrobina jogurtu. W żadnym sklepie nie kupimy takiej wspaniałej maseczki ze świeżych składników nie poddanych sztucznej konserwacji a w salonie kosmetycznym zapłacimy za nią majątek. Nagietek to bardzo cenna roślina, od dawna znana w zielarstwie. Ważne są jej bakteriobójcze właściwości ma właściwości przeciw zapalne i gojące. Świetny jest napar  z tego kwiatu stosowany do przemywania oczu przy zapaleniu spojówek. Brzoskwinia to istna bomba witaminowa zawiera witaminy A, B1,  B2, B3, C i PP oraz takie pierwiastki jak mangan, fosfor, żelazo, bor, potas , kwas foliowy, wapń. Maseczki z niej sporządzone nadają cerze zdrowy i piękny kolor. Poprawia kondycję skóry , tonizuje ją i odświeża. karotenoidy w niej zawarte mają właściwości odmładzające. Jeśli chcesz olśniewać zdrową i piękna cerą rób codziennie wieczorem maseczkę z brzoskwini. Drugą  zjedz na kolacje gdyż w podobny sposób ten owoc działa na organizm od środka. Działa przy tym zasadotworczo.

Zrobienie maseczki to żaden problem. Wystarczy rozgnieść owoce i dodać napar nagietkowy. Jeżeli macie w ogródku nachyłek parę jego kwiatów podniesie wartość maseczki.
Maseczka brzoskwiniowa
 Potrzeba
1 brzoskwinia
2 łyżki jogurtu
1 łyżkę skoncentrowanego naparu z kwiatów i liści nagietka na 1 filiżankę wrzątku
Obraną i pozbawioną pestek brzoskwinię rozgniatamy i mieszamy z pozostałymi składnikami na papkę. Nakładamy na twarz i trzymamy 10 minut.
Biegnę nałożyć moją. Od dziś spróbuje stosować codziennie brzoskwiniową kuracją ciekawe jak poprawi się moja cera.

 W ogrodzie pełnia lata kwitną omany, rudbekie i liliowce.







środa, 16 lipca 2014

Tarta z malinami



Owoce, owoce pyszne świeże, surowe, zamknięte w słoikach na zimę. Niektóre nie dotrwają jak  galaretka z leśnych mali,. najlepsza od razu po zrobieniu. Polewam nią jeszcze ciepłą tartę z sosem waniliowym i świeżymi malinami. Tartę robi się bardzo szybko.Wystarczy kupić gotowe ciasto francuskie i ugotować krem budyniowy.
 Tarta malinowa z sosem waniliowym.

Gotowe ciasto francuskie 
 50 dag świeżych malin
1/4  szklanki cukru
łyżka soku z cytryny.

Sos waniliowy :
3 żółtka
2 łyżki stołowe cukru
2 łyżki stołowe cukru waniliowego
(2 opakowania po 9 g)
1 łyżka stołowa mąki ziemniaczanej
1 strąk wanilii
450 ml mleka
 Wanilię przecinamy wzdłuż , końcówka noża wyskrobujemy rdzeń. Żółtka ubijamy razem z cukrami na gładka masę, dodajemy mąkę i rdzeń wanilii. Wlewamy mleko, dodajemy strąk wanilii, mieszamy po czym gotujemy na małym ogniu ciągłe mieszając aż sos zgęstnieje nie może się gotować. Po ugotowaniu wyciągamy strąk wanilii.

Galaretka malinowa
25 dag malin ogrzewamy razem z cukrem( 1/4 szklanki) zagotowujemy , dodajemy sok z cytryny i przecieramy przez sito.

Ciasto francuskie pieczemy w tortownicy. Po wystudzeniu wylewamy ciepły sos malinowy układamy maliny i polewamy galaretką malinową.






piątek, 11 lipca 2014

Chłodnik z botwinki


Był upał ...całkiem niedawno....był chłodnik...upału nie ma ..chłodnik jest w lodówce...czeka na upał... Tymczasem cieszę się z ożywczej bryzy, dzisiaj musiało poczekać z tak zwanym lunięciem aż skończę zaplanowane..w mojej głowie prace ogrodowe..tj plewienie..a potem  w nagrodę twórcze sadzenie i przesadzanie. Ogród to nie tylko praca którą zresztą lubię to także bardzo przyjemne tworzenie które uwielbiam. W między czasie zerwany bukiet ziół ogrodowych wszelakich przed wszystkim kopru, pietruszki , szczypioru i lubczyku... spora .garść liści botwinki do chłodnika . Są rożne jego rodzaje:  Pomidorowy , wiejski z maślanki i szczawiu....z owoców lasu, brzoskwiniowy, serowy, ze świeżego ogórka, owocowy, wiosenny to z kefiru i rzodkiewki ...Tyle znalazłam w książce Ewy Aszkiewicz...Dla mnie tym jedynym jest chłodnik z liści buraczanych.   W dzieciństwie za nic w świecie  nie chciałam  docenić walorów tej chłodnej zupy..Przez zaciśnięte zęby wypijałam różowy płyn..lisice  zostawały ku rozpaczy mamy. Teraz muszę mieć dużo, dużo liści. Surowy, chrupiący koper i pietruszka to bezwzględny dodatek.
Lunęło jak z pompy strażackiej, ciepły letni deszcz. tez jest potrzebny...
 Robimy chłodnik. Właściwie panuje tu wszelka dowolność. Baza to kefir lub zsiadłe mleko, świeże liście ewentualnie ogórek.

Chłodnik z botwinki
Potrzeba:
 1 litr zsiadłego mleka lub kefiru
szklanka kwaśnej śmietany
pęczek świeżej botwinki
2 kopiaste łyżki posiekanego koperku
świeży ogórek
2 jajka ugotowane na twardo
cukier sól
kwasek cytrynowy lub sok z cytryny
biały pieprz.
Pokrojoną botwinkę zalewamy gorąca wodą z dodatkiem cukru i kwasku cytrynowego, gotujemy pod przykryciem w niewielkiej ilości wody do miękkości. Odstawiamy do wystudzenia . Kefir lub zsiadłe mleko ubijamy ze śmietaną  dodajemy do tego pokrojony koper , oraz ogórek i  zimną botwinkę wraz z wodą w której się gotowała i mieszamy . Na talerzu układamy polówki ugotowanych jajek zalewamy chłodnikiem.

Czekamy na upał przecież to lato.