To już ostatni post przed świętami, do których jeszcze trochę zostało ale ja już nie będę miała na pewno czasu by usiąść przed komputerem. Dzisiaj wieczorem jeszcze piekłam bulwioka wg. pyszności dla Ani . To będzie niespodzianka. Ania pomogła mi zebrać głosy w konkursie właśnie na bulwioka za którego dostałam piękną deskę do krojenia z wypalonym na niej wzorem pegaza w ludowym stylu. Będzie mi służyła do fotograficznych sesji. Mam nadzieję, że Ania już śpi i nic się nie wyda. Jutro z samego rana wyruszamy w podróż do Warszawy szlifować statystykę. Ja z południa a ona z zachodu. Wracam w sobotę w nocy. Rano w niedzielę idziemy z przyjaciółmi w góry na mszę do malowniczego kościółka w góralskim stylu na Śnieżnicy. Jest to bardzo ciekawe miejsce, jeszcze przedwojenny ośrodek rekolekcyjny. Oaza ciszy i spokoju, małe kameralne miejsce pełne skupienia. Góralskie kapele tworzą czasem piękną muzyczną oprawę mszy. Można się tam dostać jedynie pieszo, ostatecznie samochodem terenowym. To pół godziny - 20 minut podejścia. Po mszy jadalnia i pyszne chłopskie naleśniki z ciepłą rozgrzewającą herbatą. Potem jeszcze wieczorem do pracy na noc, W poniedziałek kilka godzin snu i pieczenie świątecznych ciast, gotowanie barszczu, przygotowanie mięs. Upiekę tort makowy, krajankę kajmakową, karpatkę i tort miętowo - czekoladowy. Robiąc dzisiaj zakupy do moich ciast przechodziłam obok naszego targu. Na rogu stała kobieta sprzedająca tłuste jodłowe, pięknie pachnące wianki, suszone grzyby całe kapelusze nanizane na sznurek z nici a w tekturowym pudle czarne jak smoła wędzone śliwki węgierki z pestkami w środku kwaśne jak diabli. Wieniec kupuję na stół. " Jak paniusia Kce to sprzedam za siedem złotych" powiedziała góralka. I paniusia Kciała i paniusia kupiła. Grzyby do uszek, śliwki na kompot. Smaki i zapachy naszych świąt z dzieciństwa. Czego chcieć więcej. Wtorek - wigilia, przygotowanie kolacji, wypatrywanie pierwej gwiazdki.
Naleśniki po chłopsku ze Śnieżnicy tam są oczywiści niepowtarzalne .. zrobione w formie krokietów, będą świetnym dodatkiem do wigilijnego barszczu.
Jedlinowa pachnąca wycieraczka
Klimatyczny kościółek ukryty w górach, wybieramy się tam na pasterkę.
Ciasto:
Na cztery osoby:
1 i 1/2 szklanki mąki, 2 jaja, 1 szklanka mleka , 1 szklanka wody, sól, słonina ew olej to do smażenia
Nadzienie :
70 dag ziemniaków, 29 dag twarogu, 1i 1/2 łyżki smalcu lub margaryny, 1 cebula , pieprz, sól do smaku
tłuszcz do smażenia
Robimy ciasto miksując jego składanki. Ziemniaki obrane gotujemy, mielmy wystudzone przez maszynkę ewentualnie rozbijamy tłuczkiem do ziemniaków razem z serem, cebulę pokrojoną w kosteczkę rumienimy na patelni na złoto. Dodajemy smalec jeżeli jest za suche trochę śmietany Doprawiamy. Na usmażone naleśniki dajemy farsz zawijamy jak krokiety.
Zdrowych, pogodnych, ciepłych rodzinnie Świąt Bożego Narodzenia dla wszystkich.
Kasiu, jeszcze raz serdecznie dziękuję za przepysznego bulwioka, który był bardzo miłą niespodzianką :) Ty to jednak potrafisz zaskakiwać ;)
OdpowiedzUsuńZdrowych i pogodnych Świąt w rodzinnym gronie życzy
Ania z "zachodu"
Nie ma sprawy Aniu...z Zachodu....dobrze, że nie... dzikiego...wesołych świąt od Kasi z południa:))
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis idealny do ogrodu https://www.bartmetaco.pl/ogrody-zimowe-legnica.html
OdpowiedzUsuń