To już ostatni czas by go zrobić. Wystarczy podczas niedzielnego spaceru nazrywać trochę młodych pędów sosnowych, nie ogałacając bardzo przy tym iglaka. Tak z kilku drzew po trochu, uszczykując 1/3 pędu koniecznie w rękawiczkach - uwaga lepka żywica.. Warto taki syrop zrobić dla zdrowia na zimę bo jak pisze o nim słynny fitolog dr. Rózanski : " syropy z sosny działa przeciwkaszlowo, wykrztuśnie, napotnie, przeciwgorączkowo, moczopędnie, przeciw zapalnie, uspokajajaco, lekko nasennie, wzmacniająco i silnie żółciopędnie" wiec warto go zrobić na zapas lub dla celów profilaktycznych by pić codziennie np: z herbatą. Co roku staram sie znaleźć chwilkę czasu by zerwać odrobinę pędów mogą też być młode zielone szyszki, zwłaszcza że mam sosny w ogrodzie i takie uszczykiwanie powoduje że są gęste i mają ładny pokrój.
Sirupus Pini wg dr Różańskiego
PROPORCJE:
1 szklankę sosnowych pędów zalać 3 szklankami po 200 ml wody i gotować 20 min po czym przecedzić, do wywaru wlać 200 ml miodu, 100 ml soku z cytryny lub pomarańczy , 300 ml wódki lub wina oraz wsypać 250 ml cukru.Wymieszać , przechowywać w lodówce.
Lub druga metoda:
Trzy duże garście młodych pędów sosnowych, 1 litr wody, 30 dag białego cukru , 20 dag brązowego lub 50 dag tego pierwszego, sok z 1/2 cytryny.
Wykonanie:
Pędy układamy w naczyniu do gotowania i zasypujemy białym cukrem lub jego częścią gdy nie używamy brązowego. Trzymamy tak trzy dni . Po tym czasie do gara dolewamy wodę i brązowy cukier, gotujemy na małym ogniu przez ok 3 godziny lub przez trzy dni po 15 min aż syrop zrobi się gęsty po tym czasie dodajemy sok z cytryny, odcedzamy i przelewamy do słoiczków, zakręcamy, gotowe.
Jest jeszcze jeden bardzo prosty sposób młode pędy zasypujemy porządnie cukrem w dużym słoju, przykrywamy tkaniną i trzymamy tak przez dwa do trzech dni po czym przelewamy do garnka razem z powstałym sokiem gotujemy przez trzy dni po 15 min, na koniec dodajemy sok z cytryny ew. miód odcedzamy , przelewamy, zakręcamy . Słoiki stawiamy do góry dnem studzimy a potem wynosimy do spiżarki.
Młode pędy sosny na Sr. Pini
Jako pierwsze zrywam pędy sosny na tarasie.
By "wykorzystać" ten maj już tak do końca z wszystkich jego dobrodziejstw pozostało jeszcze zrobić sok z pokrzywy, która w tym miesiącu jest najcenniejsza pod względem składników mineralnych. Jak wiadomo ziele to oczyszcza i wzmacnia organizm. Sok z niej ten domowej roboty to najtańszy a zarazem bezcenny dla zdrowia specyfik. Wiele ekologicznych barów ma go właśnie teraz w maju w swoim menu jak np ; Chimera w Krakowie gdzie rozcieńczony z sokiem limonkowym smakuje wyśmienicie!
Sok z pokrzywy
wiązka pokrzywy z czystego ekologicznie miejsca
woda
sok z limonki ewentualnie jakiś ulubiony do rozcieńczania.
Pokrzywę mielimy w maszynce do "mięsa" zalewamy przegotowaną wodą do połowy i zostawiamy na osiem godzin po czym przecedzamy a pozostałą zieloną masę przepuszczamy przez sokowirówkę i łączymy z sokiem. Rozcieńczamy z dowolnym sokiem owocowy , dosładzamy miodem lub zakwaszamy sokiem z cytryny . Przechowujemy w lodówce. Pijemy codziennie.
Maj to zapachy, kwitnącego bzu i ptaki szalejące w ogrodzie w zupełnym amoku bo to czas karmienia piskląt.
To również pora kwitnienia moich kolorowych skalniaków tworzących puszyste dywany. Bardzo lubię floksy szydlaste, które doskonale czują się na wszelkiego rodzaju murkach . Szkoda tylko, że tak krótko kwitną.
Maj to przede wszystkim dzień mamy więc wszystkim mamom wszystkiego naj, naj zdrowego i pogodnego.
Muszę zrobic ten sok z pokrzywy - dotychczas ją tylko suszyłam. Dzieki za życzenia i wszystkiego dobrego, Kasiu !
OdpowiedzUsuńTo pisałam ja, Ania z Siedliska :-)
OdpowiedzUsuńPokrzywa, to wspaniała roślinka. W tym roku zrobię intrakt, wg przepisu pana doktora Różańskiego http://www.luskiewnik.pl/urtica/
OdpowiedzUsuńRobiłam go wg tego przepisu...są genialne..:))
OdpowiedzUsuń