Zima w Malinowym, nareszcie piękna z nadzieją, że się niedługo skończy. Właśnie kupiłam pierwsze nasiona bo to teraz byle do wiosny.Ogród uśpiony, przykryty białym puchem. W zasadzie to powinnam się uczyć gdyż sesja zbliża się wielkimi krokami, przegapić takie chwile z nosem w książkach...jak znam siebie to w ostatniej chwili będę wszystko nadrabiać.
wtorek, 15 stycznia 2013
Zima w Malinowym
Zima w Malinowym, nareszcie piękna z nadzieją, że się niedługo skończy. Właśnie kupiłam pierwsze nasiona bo to teraz byle do wiosny.Ogród uśpiony, przykryty białym puchem. W zasadzie to powinnam się uczyć gdyż sesja zbliża się wielkimi krokami, przegapić takie chwile z nosem w książkach...jak znam siebie to w ostatniej chwili będę wszystko nadrabiać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kasiu, zdasz:) I tak Cię podziwiam, jak Ty znajdujesz na to wszystko czas:)) Do zobaczenia w Wa-wie.
OdpowiedzUsuńAnia
Aniu..zdamy wszyscy...Skąd mam na to czas?...Ciągle mi brakuje na wszystko:)) Do zobaczenia:)
UsuńKasiu, piękna zima w Malinowym. Powodzenia podczas sesji. Pozdrawiam ciepło Ania z Zielonej Zagrody
OdpowiedzUsuńAniu dzięki razy 2 :) i pozdr również
UsuńBardzo przyjemne miejsce (malinowy chruśniok) powodzenia w przemianie go w eden. Pozdrawiam całą rodzinkę Miśki.
OdpowiedzUsuńLeśmian Bolesław
W malinowym chruśniaku
W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.
Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.
Duszno było od malin, któreś, szapcząc, rwała,
A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,
Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni
Owoce, przepojone wonią twego ciała.
I stały się maliny narzędziem pieszczoty
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.
I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu,
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.
Pozdr. Misiek ;)
ps. 1\wreszcie sobie przypomnialem ze wstapic pod ten adres mialem. 2)to chyba najszczęsliwszy zwierz na ziemi (ten piesiek)
Leśmian...ten to miał styl..baśniowy:)) Tak Red ciągle szczerzy swoją dolną szczękę w uśmiechu a śnieg uwielbia:) Pozdrawiam również:)
OdpowiedzUsuń